Minister Obrony Narodowej Aleksander Szczygło ujawnił, że polscy żołnierze niebawem wezmą udział w kolejnej misji pokojowej. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale należy się spodziewać, że chodzi o misję ONZ w związku z kryzysem w Darfurze. Leży on w zachodniej części Sudanu, graniczącej z Czadem. Właśnie do tego ostatniego kraju mają trafić Polacy. Wielu uchodźców z Darfuru właśnie tam szuka schronienia. - Należy zapobiegać mordowaniu i prześladowaniom niewinnych ludzi, którzy oczekują pomocy - uzasadniał pomysł Szczygło.
Darfur od czterech lat jest świadkiem humanitarnej tragedii. Konflikt rozpoczął się od buntu części czarnoskórych mieszkańców (zorganizowanych w Wyzwoleńczą Armię Sudanu) przeciwko dyskryminacji ich regionu i okrucieństwu prorządowych arabskich bojówek - dżandżawidów. Te w odpowiedzi rozpoczęły masakrę czarnoskórej ludności. Kraj pustoszą klęska głodu i brak wody pitnej. W Darfurze zginęło już 200 tys. jego rdzennych mieszkańców, a 2,5 mln opuściło domy ze strachu przed bojówkarzami.
Zgodnie z uchwaloną w ubiegłym tygodniu rezolucją ONZ do Darfuru ma trafić w sumie 26 tys. żołnierzy i policjantów w ramach połączonej misji sił pokojowych ONZ i Unii Afrykańskiej - UNAMID. Personel ma w większości pochodzić z państw afrykańskich, ale nie tylko. Liczebność swoich kontyngentów poszczególne kraje powinny określić w ciągu 30 dni.
Zdaniem ministra za wysłaniem żołnierzy polskich oprócz stanowiska Rady Bezpieczeństwa ONZ przemawia także zasada solidarności międzynarodowej. - Po wielu miesiącach świat powinien sobie zdać sprawę z odpowiedzialności za życie i zdrowie ludzi, którzy cierpią w tamtym rejonie świata - powiedział Szczygło.
Aby nasi żołnierze mogli trafić do Czadu, minister Szczygło musi w tej sprawie wystąpić z wnioskiem do Rady Ministrów. Później musi go jeszcze zaakceptować prezydent. Obecnie w ramach misji pokojowych ONZ 500 naszych żołnierzy stacjonuje w Libanie, a 360 w Syrii.