Cezary Michalski o wycofanym nakładzie

Fragment programu Loża prasowa, TVN 24, prowadzi Małgorzata Łaszcz. 14 stycznia 2007 r.

Małgorzata Łaszcz: Słyszałam takie plotki, że "Dziennik" na pierwszej stronie napisał o kolejnym biskupie, który był tajnym współpracownikiem. W nocy jednak wycofywaliście nakład i wymienialiście pierwszą stronę. To prawda?

Cezary Michalski "Dziennik": My publikujemy informacje, które mamy wystarczająco potwierdzone z wystarczającej ilości źródeł. Staramy się nie publikować plotek. Staramy się nie publikować rzeczy, które tak naprawdę nie są potwierdzone. Dlatego też szczerze mówiąc, jeżeli pani redaktor chce przedstawiać jakieś tajne informacje z naszej redakcji o tym, że były jakieś kolumny, które nie poszły, to trochę przypomina pana Gudzowatego, który przychodzi do Adama Michnika i go podsłuchuje.

M.Ł.: Porównuje mnie pan z Gudzowatym? Mówię, że takie plotki chodzą.

C.M.: A on [Gudzowaty] nawet te plotki utrwalił. Więc on był dziennikarsko bardziej rzetelny, ponieważ pokazał taśmę.

M.Ł.: Pytam pana, czy to prawda?

C.M.: Ja odpowiadam bardzo precyzyjnie. To znaczy wszystkie informacje, które do nas na ten temat docierają, staramy się potwierdzać. Staramy się pytać historyków, którzy nad tymi dokumentami pracują. Staramy się posyłać naszych dziennikarzy, żeby sprawdzali dokumenty i dopóki nie mamy absolutnej pewności, to takich rzeczy nie publikujemy. Jak mamy absolutną pewność i jak będziemy ją mielin, to nad tym tekstem zacznie pracować nie tylko nasz dziennikarz śledczy, ale ta strona zostanie opublikowana. I to jest różnica, czy coś się ujawnia, czy nie. Natomiast, oczywiście, zgadzam się, że w Polsce często media te granice...

Mariusz Ziomecki "Przekrój": A czy tam nie doszło do zmiany decyzji? Jednak jak powstaje czołówka, a potem znika, to znaczy, że ktoś uznał, że publikujemy.

M.Ł.: Już nie dręczmy pana redaktora.

C.M.: Panie redaktorze, chyba u pana też czołówki powstają kilka razy? I Pan decyduje, którą czołówkę pan wybierze?

M.Z.: Ale nie wycofuję już...

C.M.: To co? Strategia Gudzowatego? Prosimy to zastosować wobec Adama Michnika również.

M.Ł.: Pan przesadza. My tu pytamy, jak było, a pan oskarża o jakieś straszne rzeczy.

C.M.: Gudzowaty miał taśmy, a pani nie dopilnowała nawet tego minimum, żeby mieć taśmy.

M.Ł.: Panie redaktorze, ja tu nie wyciągam jakiejś afery. Ja chciałam pana zapytać, czy to prawda...

C.M.: Docierają do nas różne informacje...

M.Ł.: Ja nie chcę pana wtrącać do więzienia, panie redaktorze.

C.M.: Docierają do nas różne informacje na temat polityków, dziennikarzy, na temat ludzi Kościoła i wszystkie je staramy się sprawdzać. I one idą na realne kolumny, takie, które oglądają światło dzienne dopiero, jak mamy wystarczającą ilość sprawdzonych informacji

Copyright © Agora SA