Nie chcą Wildsteina w TVP

Jest wniosek o odwołanie prezesa i całego zarządu telewizji publicznej. Ale rada nadzorcza rozpatrzy go najwcześniej w styczniu

Dziś zbiera się rada nadzorcza TVP. Wczoraj jej wiceszef Robert Rynkun-Werner (z rekomendacji Samoobrony) złożył wniosek o odwołanie Wildsteina i pozostałych czterech członków zarządu.

Rynkun-Werner zarzuca im m.in. brak planów rozwoju spółki i polityki programowej oraz finansowej, niejasne kryteria zwalniania i zatrudniania ludzi, konflikty w zarządzie, wreszcie nieumiejętność porozumiewania się prezesa z ludźmi.

Pierwszy wniosek o odwołanie prezesa TVP złożył w lipcu Ireneusz Fryszkowski (rekomendowany przez LPR). Wniosek przepadł, bo poparł go tylko wnioskodawca.

Teraz może być inaczej. Sekretarz rady nadzorczej Janusz Niedziela (z rekomendacji PiS) już tydzień temu mówił "Gazecie", że liczba zwolenników prezesa w radzie topnieje i że wniosek o odwołanie zarządu może zyskać większość.

Wicepremier Roman Giertych (LPR) twierdził przed świętami, że decyzja o odwołaniu zarządu już zapadła i że podjął ją sam premier Jarosław Kaczyński. Tymczasowo telewizją miałby zarządzać Niedziela - do rozstrzygnięcia nowego konkursu na zarząd. Wczoraj Niedziela odmówił "Gazecie" komentarza.

Do odwołania prezesa i zarządu potrzeba sześciu głosów w dziewięcioosobowej radzie nadzorczej. Ale rada liczy tylko siedmiu członków, bo dwóch (z rekomendacji PiS) zostało w listopadzie wybranych do Trybunału Konstytucyjnego.

Dopóki rada nie będzie w pełnym składzie, nie ma mowy o głosowaniu nad wnioskiem o odwołanie zarządu.

Uzupełnienie składu rady to obowiązek KRRiT. Szefowa Rady Elżbieta Kruk zapowiadała, że zwoła posiedzenie Krajowej Rady jeszcze przed Nowym Rokiem, ale nie zwołała. Jej asystentka Aneta Jamorek nie umiała nam wczoraj powiedzieć, dlaczego.

Tak więc wnioskiem Rynkuna-Wernera rada nadzorcza zajmie się najwcześniej w styczniu, po uzupełnieniu składu.

Kruk w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" przyznała, że zwłoka z uzupełnieniem składu rady nadzorczej ma związek z planami odwołania zarządu TVP.

Do tej pory prezesa TVP publicznie bronili szef rady nadzorczej TVP Sławomir Skrzypek (bliski współpracownik Lecha Kaczyńskiego, gdy rządził w Warszawie) i Elżbieta Kruk. Czy zmienią teraz zdanie po decyzji politycznej w PiS o odwołaniu Wildsteina? Pokażą to ich najbliższe decyzje: kto zostanie wybrany do rady nadzorczej i jak ta rada zagłosuje nad wnioskiem o odwołanie zarządu.

Sam prezes Wildstein przystąpił do kontrataku. Rynkunowi-Wernerowi w wywiadzie dla "Życia Warszawy" zarzucił działanie na szkodę spółki, a w wywiadzie dla "Dziennika" o Niedzieli wyraził się pogardliwie, że "mówi to, co chce "Gazeta Wyborcza"", więc jego "działania w małym stopniu go interesują".

Prezes TVP twierdzi, że ataki go nie dziwią, bo "narusza ogromne interesy".

Copyright © Agora SA